Do Nowego Stawu chciałam się wybrać już jakiś czas temu – ze względu na skrzynkę geocachingową z serii Powrót do Przeszłości (seria składa się z kilkudziesięciu skrzynek na portalu opencaching.pl, a chodzi w nich o to, że w opisie skrzynki są umieszczone stare zdjęcia/pocztówki i zadanie polega na znalezieniu tych miejsc czy obiektów i zrobienie zdjęć o możliwie zbliżonym kadrze). Serię uwielbiam, jak wszystko co jest związane z historią miejsca, które zwiedzamy. Nawet sama założyłam taką skrzynkę w mojej rodzinnej Pszczynie.
Ale wracając do Nowego Stawu – ciągle albo było nie po drodze, albo to za mało jak na jedną wycieczkę. Po urodzeniu się Małoletniego, a tym bardziej Najmłodszego, trochę zmieniliśmy podejście do geocachingu.
Ze zdobywania kilkunastu (rekord to chyba z 30) skrzynek na dzień musieliśmy zwolnić i znalezienie 5 skrzynek w ciągu jednego dnia jest już wyczynem. Myślę, że to się zmieni jak chłopaki trochę podrosną i bardziej się wkręcą w „szukanie skarbów”.