Na Podlasiu, a konkretnie w rejonie pomiędzy Białymstokiem, Białowieżą i Supraślem, spędziliśmy nasz urlop w 2015 r. i wszystko wskazuje na to, że w 2016 również ta, zagościmy. Podlasie mnie urzekło. Jest zupełnie inne niż miejsca, które odwiedzałam (i w których mieszkałam) do tej pory. Ciężko mi ocenić jak się tam żyje na co dzień, jednak jakbym wygrała w totka, to chyba bym kupiła kawałek ziemi niedaleko puszczy, wybudowała niewielki dom i spędzała tam większą część roku ;) A dlaczego – postaram się przybliżyć w kilku najbliższych postach…
Puszcza Białowieska jest miejscem, z którym sporej ilości osób kojarzy się właśnie Podlasie. Tym bardziej, że ostatnio jest głośno o Puszczy i korniku…
O samej historii Puszczy, możecie sobie poczytać choćby na wikipedii. Co istotne, na terenie Puszczy zachowały się fragmenty lasu o charakterze pierwotnym (jedyne w Europie!), czyli nie poddane przekształceniom przez człowieka.
Symbolem Puszczy Białowieskiej oczywiście jest żubr, ale mieszkają tu również wilki szare, rysie euroazjatyckie, borsuki, a także bardziej „przyziemne” sarny, jelenie, dziki, lisy, zające i nietoperze. Z ptaków: orzełek włochaty, dzięcioł białogrzbiety, trójpalczasty i czarny, bocian czarny i biały; wśród gadów– co dla mnie, do tej pory ignoranta w kwestii biologii, było zaskakujące – żółw błotny, żab i owadów już wymieniać nie będę ;) Żubra nie wypatrzyliśmy, jelenie tylko słyszeliśmy (był sezon na rykowisko!), ale widzieliśmy sarnę :D
Ale od początku. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Muzeum Przyrodniczo-Leśnego Białowieskiego Parku Narodowego. Ekspozycja została podzielona na kilkanaście części przedstawiających różne zbiorowiska leśne puszczy (i charakterystyczne dla nich zwierzęta i rośliny), procesy ekologiczne oraz historyczne użytkowanie puszczy. Myślę, że warto przy okazji bytności w Puszczy odwiedzić to muzeum.
Budynek Muzeum znajduje się w dawnym parku pałacowym (sam dwór się nie zachował, jedynie do dziś dzień można zobaczyć część z zabudowań, np. stajnie), więc zanim udaliśmy się do właściwej części puszczy przespacerowaliśmy się po nim. Wzdłuż „głównej” alei obiegającej park są usytuowane tablice tematyczne nt. lokalne flory i fauny.
Historyczne zabudowania pałacowe
Kolejnym przystankiem był Szlak Dębów Królewskich – około półkilometrowa ścieżka edukacyjna meandrująca pomiędzy 150-500 letnimi dębami nazwanymi na cześć polskich i litewskich króli. Wzdłuż szlaku prowadzi ścieżka w formie niziutkiego drewnianego pomostu – jest to duże udogodnienie – nawet w upalny dzień ziemia w koło była trochę podmokła, a także umożliwia to spacerowanie osobom o ograniczonej mobilności oraz z małymi dziećmi.
Szlak dębów polecam z całego serca.
Kazimierz Wielki (~400 l.)
Zygmunt August (~450 l.)
Maria Józefa (~300 l.)
Olgierd I Kiejstut (~150 l.)
Na pieszą wędrówkę warto wybrać czarny szlak Carska Tropina (klik po mapę). Jego długość wynosi ok. 4 km i zaczyna się na polanie przy Kosym Moście, gdzie można zostawić samochód. Szlak nie jest pętlą, ale w połączeniu z zielonym i niebieskim szlakiem można zrobić około 7-8 km pętlę. Postanowiliśmy więc najpierw przejść „nudniejszą” częścią, a na Carską Tropinę wejść od końca, tak aby na sam koniec dojść do ostoi żubrów zlokalizowanej zaraz obok Kosego mostu (na północ od niego po wschodniej stronie) z nadzieją że zobaczymy jakieś leśne czworonożne stworzenie.
Niebieski szlak ma długość 41 km i łączy Białowieżę – jak najbardziej nadaje się do pokonania na rowerze.
Carska Tropina
W podmokłych miejscach wykonano pomosty ułatwiające przejście suchą stopą.
Puszczańska wiewiórka ;)
W ostoi żubrów żubrów nie było, za krzakami ryczały jelenie, a na skraju polany sarna skubała trawę.
Przy następnych odwiedzinach na Podlasiu (a zrobię wszystko żeby było to we wrześniu), będę chciała wybrać się na wieczorne, albo jeszcze bardziej, poranne rykowisko (we wrześniu przy Kosym Moście można się pojawić już o 4 rano ;) ), ale muszę najpierw merytorycznie się do tego przygotować (ubiór, ha ha, zachowanie, żeby jak najmniej płoszyć i takie tam, bo przychodzą tam profesjonaliści i nie chciałabym im popsuć zabawy).